""

5/22/2019

Puszcza Białowieska, czyli co w puszczy piszczy?

 Puszcza Białowieska, czyli co w puszczy piszczy?

Wyobraźcie sobie spowite mgłą leśne ostępy, świergot ptaków wokół i szum wiatru w majestatycznych koronach kilkusetletnich dębów. Las pierwotny, Puszcza Białowieska. Te słowa działają na wyobraźnię. Byliśmy i sprawdziliśmy. Jesteście ciekawi ile prawdy jest w takich wyobrażeniach o puszczy, które opisałam wyżej?

We wpisie jak zwykle dużo informacji praktycznych. Znajdziecie też naszą odpowiedź na pytanie czy weekend z dziećmi w Białowieży to dobry pomysł i czy to prawda, że przebywanie w lesie pierwotnym to doświadczenie niemal mistyczne. Oczywiście podam wam też linki do ciekawych stron o Puszczy Białowieskiej i Białowieskim Parku Narodowym.




Kierunek Białowieża

Puszcza Białowieska od 2010 roku znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO jako obszar, na którym zachowały się jedne z największych fragmentów lasu pierwotnego nizin europejskich. Białowieski Park Narodowy jest chyba jednym z lepiej rozpoznawalnych polskich parków, dość licznie odwiedzanym przez turystów z zagranicy.

Ostatnią majówkę spędziliśmy z dziećmi w Białowieży przez prognozy pogody, a może powinnam napisać dzięki prognozom pogody. Wiosną zwykle spędzamy długie majowe weekendy gdzieś w górach. W tym roku też do ostatniej chwili śledziliśmy zmiany pogody w południowej Polsce i do ostatniej chwili mieliśmy nadzieję, że słabe prognozy się po prostu nie sprawdzą.

Brak słońca i chłodniejsze dni, 8-10 stopni w dzień i około 4 w nocy, nie są jakąś przeszkodą nie do pokonania podczas wyjazdu. Deszcz też nie jest dramatem, z cukru nie jesteśmy, ale…ciągły deszcz plus zimno na campingu, to już nie jest fajne. A jak już zdążyliście się zorientować po innych wpisach na tym blogu, wolimy wyjazdy dające nam dużo wolności, czyli właśnie wyjazdy campingowe.

Decyzja więc była prosta, tym bardziej, że odległość: 200 km, tylko trzy godziny drogi, to dla nas tak, jak skoczyć do cioci na imieniny ;) , w porównaniu do innych tras, które przejechaliśmy autem z dziećmi. 



Białowieżę pamiętam z wycieczki z czasów szkoły podstawowej (kiedy to było!). Do tej pory kojarzyła mi się z zapachem żywicy, sosen, drewnianymi budkami z rękodziełem i oczywiście z żubrami.

Tym razem postawiliśmy na rowery. Planowaliśmy wejść do rezerwatu ścisłego, by zobaczyć na własne oczy ten majestatyczny las pierwotny, chcieliśmy też przejechać się drezyną i zobaczyć rezerwat pokazowy żubra.

Dzień pierwszy: rowerem wokół Białowieży

Od razu uprzedzam tych z was, którzy szukają informacji o ekstremalnych, długich i wymagających trasach rowerowych wokół Białowieży, czytaj: takich podczas których przedzieracie się przez puszczę/las/mokradła przez 10 godzin, czasem z rowerem na plecach.

Nasze wycieczki rowerowe dostosowujemy do dzieci, a konkretnie do najsłabszego ogniwa, czyli naszej (teraz) 7 letniej córki. Dlatego kluczowa jest dla nas długość trasy, którą ma ona przejechać.

Mam jednak czasem wrażenie, że w przypadku naszej 7latki, nie o kilometry tu chodzi, a raczej o urozmaicenie trasy, czy szlaku. To samo dzieje się w przypadku wędrówek po górach.
Jak jest za nudno, to szybciej słyszymy wymówki typu: nogi bolą, głodna jestem, kiedy zrobimy przerwę itp. Chyba tak jest u większości dzieci.

A jak jest trudniej , ciekawiej, jak są jakieś wyzwania to nagle dzieci czują przypływ energii. Przynajmniej nasze. Poniżej przykład tego, co się  dzieje gdy rodzice mówią, że przeniosą twój rower ;) Tak przy okazji, takie przeszkody można znaleźć na trasie z rezerwatu żubra do Białowieży - i to jest to, co dzieci lubią najbardziej!



W punkcie informacji turystycznej w centrum Białowieży dostaliśmy mapkę szlaków rowerowych. Szlaków tych jest kilka, jednak większość z nich jest za długa dla dzieci, jeżeli chcemy zrobić pętlę.

Ze względu na Agusię, wybraliśmy szlak czerwony z Białowieży do Narewki. Szlak ten ma 21 km – zdecydowanie za dużo jak dla naszej 7 latki, więc za wsią Pogorzelce skręciliśmy na szlak żółty w kierunku rezerwatu pokazowego żubra, by wrócić potem do Białowieży.

To bardzo dobre rozwiązanie, jeżeli jedziecie na wycieczkę z dziećmi. Po pierwsze cała pętla to 10-12 km, po drugie po drodze możecie zatrzymać się z dziećmi w Skansenie Białowieża i później przy wieży obserwacyjnej.

Ponieważ zazwyczaj we wpisach podaję wam dużo szczegółów, byście mogli zaplanować swoje wyjazdy, czy też skorzystać z naszych doświadczeń, teraz jeszcze dosyć istotna informacja, jeżeli chodzi o poruszanie się rowerem z dziećmi po Białowieży.

Czy oczekuję zbyt dużo, jeżeli myślę, że w turystycznej miejscowości wśród lasów, gdzie jest czyste powietrze i szlaki rowerowe zachęcające do wycieczek, powinno być jakieś pobocze dla rowerów? Już nie mówię o ścieżce rowerowej wyłożonej kostką i rozumiem, że poza sezonem wystarczy droga i chodnik z płyt, chociaż ten raz pojawia się, raz znika. No ale może chociaż utwardzone pobocze?

Na przykład przejazd na niewielkim odcinku (ale jednak) ruchliwą drogą 689, która ruchliwa jest, bo prowadzi do przejścia granicznego, to niemały stres i bezwzględna konieczność asekuracji dziecka.

W sumie nie tylko my mieliśmy zagwozdkę jak poradzić sobie z dzieckiem na rowerze przy braku jakiegoś rozsądnego pobocza. Na szczęście odcinek drogi 689 nie był zbyt długi, a później pozostawał nam chodnik i nadzieja, że przednie koło rowerka nie polegnie w spotkaniu z wysokim krawężnikiem.

wskazówka: jadąc rowerami od strony Hajnówki do centrum Białowieży musicie bardzo uważać na dzieci. Pozostaje wam nierówny chodnik z płyt, ale też nie na całej długości przejazdu.

Centrum Białowieży: Krupówki w miniaturze

Białowieża nie jest duża, jednak ze względu na Puszczę i żubry, zorganizowany ruch turystyczny ma się tu bardzo dobrze. Sporo tu autokarów przywożących wycieczki, ale też całkiem dużo kamperów na obcych rejestracjach.

Centrum wsi to takie Krupówki w miniaturze. Mydło i powidło. Budy i budki. Lody, kręcone, pieczone ziemniaki na patyku, figurki żubra we wszystkich rozmiarach i postaciach, żubry pluszowe, wytłaczane, wypalane, do wyboru do koloru. Cóż, Białowieża żyje z żubrów i żubry są tu wszędzie. We wszystkich formach ekspresji artystycznej.

Oprócz centrum informacji turystycznej, płatnego parkingu i punktów gastronomicznych, w Białowieży znajduje się Park Pałacowy z XIX wieku zaprojektowany przez Waleriana Kronenberga, Muzeum, prawosławna cerkiew św Mikołąja Cudotwórcy z 1895 roku, zabytkowa stacja kolejowa z 1903 roku i skansen ludności ruskiej Podlasia.

Skansen Białowieża : cofamy się w czasie

Z centrum Białowieży wyjechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym w kierunku Narewki. Szlak ten prowadzi wzdłuż lokalnej, wiejskiej drogi i w sumie ruch samochodowy jest bardzo mały.

Przy drodze zauważyliśmy wysoką bramę z wielkim, drewnianym napisem. Chociaż mieliśmy przeznaczyć cały dzień na wycieczkę rowerową, skusiłam się i weszłam zobaczyć, czy warto jest poświęcić te cenne minuty słońca na zwiedzanie skansenu.



Wpadłam tylko zerknąć i od razu mi się spodobało. Tak więc, zanim jeszcze nasza rowerowa wycieczka się rozkręciła, już mieliśmy godzinną przerwę na Skansen Białowieża!



Skansen Białowieża trochę przypomniał mi klimatem wioskę Wikingów w Danii w Ribe, z tym, że w Białowieży nie było statystów ,,żyjących” życiem dawnej wsi.

Teren jest naprawdę spory, nie otaczają was tłumy zwiedzających, nie ma jednego słusznego kierunku zwiedzania. Dzieci mogą zaglądać gdzie chcą. Mogą wspiąć się po drewnianych schodkach do młyna, mogą obejrzeć strych w drewnianej chałupie.



Nasze dzieci mogły na żywo zobaczyć czym były, znane im z baśni, zapiecek i klepisko. Miały dużo zabawy z odgadywania przeznaczenia różnych przedmiotów. Pomijam najbardziej oczywiste, ale dla dzieci też ciekawe, jak maselnica, kołowrotek, czy żelazka na węgiel.










Naprawdę warto odwiedzić ten skansen. Jedynym minusem, moim zdaniem, był brak ,,pokazowej chaty, z „zastępczymi” eksponatami, w której dzieci mogłyby się poczuć jak w prawdziwej wiejskiej chacie – pokręcić kołowrotkiem, postukać maselnicą, na niby pougniatać kapustę w beczce. Fajnie byłoby wspiąć się na zapiecek, przekonać się ile waży łopata do chleba, czy poprasować na niby żelazkiem na węgiel, lub założyć czepiec, lub zapaskę!

wskazówka: skansen czynny od 10.00 - 18.00
bilety wstępu można kupić na miejscu: 7 zł osoba dorosła 4 zł dziecko




Rowerami do rezerwatu żubra

Kolejnym punktem podczas naszej rowerowej wycieczki stała się platforma obserwacyjna. Platforma jest wysoka, ale bezpieczna. Mogą przydać się lornetki, jak ktoś lubi obserwować ptaki.



wskazówka: na tej trasie podobno znajduje się również kilkusetmetrowa ścieżka edukacyjna - "Szlak Dębów Królewskich i Książąt Litewskich." My jednak na nią nie trafiliśmy.

Za wsią Pogorzelce dojechaliśmy do skrzyżowania z ubitą piaskową drogą, szlak czerwony do Narewki odbijał w prawo, a żółty szlak, z powrotem do Białowieży, w lewo. Na mapie szlaki te prowadzą wzdłuż drogi szutrowej. Ale jakiej!



Przez las, szeroka, równa… niemal jak podłoże do wylania asfaltu. Minęliśmy wielkie pole na ognisko z zadaszonymi ławami, przygotowane do naprawdę dużych imprez. Tą wygodną drogą przez las dojechaliśmy z powrotem aż do Białowieży. Na liczniku naszej 7 latki wybiło 13 samodzielnie przejechanych kilometrów. Jak dla niej to duże osiągnięcie. Oczywiście pod koniec były małe kryzysy, ale wizja obiecanych lodów na białowieskich Krupówkach dodała jej przysłowiowych skrzydeł.



Po odstawieniu nas na camping, mąż zdecydował powtórzyć trasę, tym razem jadąc pętlą przez Narewkę. Podobno, według jego słów, na leśnych ścieżkach łatwo się zgubić, szczególnie wieczorem, gdy zapada zmrok i szczególnie, gdy zjedziecie z głównej trasy, by zbadać boczne odnogi.



wskazówka: Jeżeli nie chcecie zniechęcić dzieci do rowerowych wyjazdów, warto wyznaczać krótsze trasy, z możliwością ,,dołożenia” sobie kilometrów już bez dzieci.

Więcej o szlakach rowerowych wokół Białowieży przeczytacie na oficjalnej stronie gminy Białowieża

http://www.gmina.bialowieza.pl/pl/waloryprzyrodnicze/szlaki-turystyczne.html




Mam tę Moc!

Drugi dzień powitał nas już zachmurzonym niebem. Zaplanowaliśmy dwie atrakcje: przejazd drezyną do Miejsca Mocy i spacer w rezerwacie ścisłym.

Czym jest drezyna, każdy wie. Czym jest Miejsce Mocy pewnie niekoniecznie. Ale czym jest Stonhenge, w Wielkiej Brytanii chyba kojarzy większość z was. W Białowieży również znajduje się jedno z takich miejsc. Podobno naładowane pozytywną energią.

Można się tam dostać albo rowerem, pieszo, lub właśnie drezyną. Bilety na przejazd drezyną kupiliśmy online. W sezonie, jeżeli chcecie mieć pewność, że znajdzie się dla was miejsce w wagoniku, kupcie bilety online. Do dwóch wagoników drezyny wchodzi określona liczba osób, a przejazdy są o określonych godzinach.

Przeczytaliśmy, że przejazd drezyną to ,,wspaniała atrakcja dla dzieci,” że ,,zarówno dorośli jak i dzieci świetnie się bawią” hmmm.. Ja mam trochę inne zdanie. Nie twierdzę, że to nieciekawa atrakcja, ale powiem tak: zabawa jest świetna przez pierwsze 20 minut. Później to jak siłownia.



I współczuję tym panom, którzy będą pod presją ogarniania drezyny wypełnionej dziećmi, kobietami i starszymi osobami, przez prawie godzinę (w dwie strony). Bo umówmy się pan dowódca drezyny, jak to się ładnie nazywa, zresztą bardzo sympatyczny, dodaje pary drezynie tylko sporadycznie.


Założenie jest takie, co zresztą jest jasno określone na stronie www, że drezynę napędzają pasażerowie. Oczywiście dzieci się rwą do ,,pompowania,” ale tak naprawdę, by rozpędzić drezynę potrzeba silnych mężczyzn. Tak więc, jeżeli w waszym składzie nie ma kilku umięśnionych mężczyzn to marnie to widzę.



Ikonografika jak działa drezyna z zabawnym wskazaniem na mięśnie; pasowałoby  dodać napis ,,for dummies" czyli łopatologicznie


Tak sobie myślę, że latem takie napędzanie drezyny to dopiero wyzwanie!

Przejazd do Miejsca Mocy zajął nam razem pół godziny. Powrót to kolejne 20-30 minut, z tym, że łatwiej bo lekko z górki. Chyba mieliśmy silną ekipę, bo, według informacji na stronie, taki przejazd jak nasz ma w teorii zająć dwie godziny (w obie strony z przerwą 20 minutową na Miejsce Mocy)



Więcej informacji i cennik znajdziecie pod adresem www.drezyny.net

Mąż wybrał dla nas najdłuższą (i najdroższą) opcję 35zł osoba dorosła 30zł dziecko. Sporo jak za godzinę siłowni! Nie wiem , co nim kierowało, być może nie było już biletów na trasę średnią ;)

Jest też możliwość krótszych przejazdów. Myślę, że gdybym miała wybierać jeszcze raz, to do miejsca mocy pojechalibyśmy rowerami, a drezyną na krótszą wycieczkę, by zobaczyć „jak to działa”.

Czym jest Miejsce Mocy?

Przytoczę za opisem z tablicy informacyjnej:

Miejsce Mocy to obszary o pozytywnym promieniowaniu, tzn. występuje w nich taka forma subtelnej wibracji, która jest najzdrowsza dla człowieka. Dzięki niej w miejscach tych znacznie lepiej się czujemy, szybciej wypoczywamy, łatwiej regenerują się nasze siły witalne, uaktywnia się intuicja. (…) osoby wrażliwe ustawiwszy się w odpowiednim punkcie (wśród kręgu głazów rozłożonych na ziemi) mogą odczuwać całą gamę subtelnych wibracji, od oczyszczających umysł, dających pełne odprężenie, do powodujących zachwianie równowagi i lekkie oszołomienie.



Na Miejscu Mocy spędziliśmy około 15 minut. Chyba za mało, żeby się zregenerować po półgodzinnym machaniu dźwignią napędzającą drezynę! No i chyba mało wrażliwi jesteśmy, bo nikt nic nie poczuł ups.

Przypuszcza się, że było to miejsce kultu dawnych pogan. Według legendy gromadzili się tu wtajemniczeni, by wykorzystując moc swoją i moc kamieni w tym miejscu powstrzymywać wrogów i złe moce. Nie bez powodu uroczysko znajdujące się w pobliżu nosiło kiedyś nazwę Czartowe Błota.

Podsumowując: wycieczka do Miejsca Mocy to ciekawa atrakcja, nie będę wam zdradzać jak wyglądają drzewa i jak ułożone są kamienie. Nie oczekujcie jednak zbyt wiele. Dla dzieci będzie ciekawie, głównie ze względu na nimb tajemniczości (jak to jeszcze dobrze im sprzedacie)

Wydaje mi się, że rowerowa wycieczka do Miejsca Mocy byłaby jednak mniej wyczerpująca niż przejazd drezyną.

Druga część wpisu o Rezerwacie pokazowym żubra, spacerze po rezerwacie i miejscu, gdzie możecie zjeść pyszne lokalne dania już wkrótce!

Jeżeli macie jakieś pytania, albo chcielibyście podzielić się ciekawymi informacjami o Puszczy Białowieskiej – formularz komentarzy znajduje się pod wpisem. Tylko podpisane komentarze będą opublikowane, wystarczy imię, lub nick.

Copyright © 2016 tu byliśmy , Blogger